Rozdział 2 - Zerwanie
Gdy przyjechałam do domu pierwsze co zrobiłam to wzięłam długą i gorącą, relaksującą kąpiel. Potem ogarnęłam moje imprezowe ciuchy porozrzucane na łóżku. Następnie wskoczyłam do łóżka i pogrążyłam się w marzeniach. Myślałam o dzisiejszym dniu.. O bójce , która była bardzo zacięta. A przecież Zayn nie zrobił nic złego, za co by mu się należało dostać od Jacoba. Myślałam także o tym czemu Niall mnie pocałował w policzek i o tym, że Marcie podoba się Zayn, Carls Harry, a mi ... Zdecydowałam że podoba mi się Niall. Długo jeszcze rozmyślałam o nim i w końcu usnęłam. Kiedy rano się obudziłam była 6 jak zwykle. Wykąpałam się, ubrałam i zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół na śniadanie. Rodzice już siedzieli w kuchni, tata oglądał telewizję, a mama robiła moje ulubione tosty z czekoladą.
- Cześć mamo część tato. Co tak wcześnie na nogach, przecież dzisiaj jest sobota. - powiedziałam
- No właśnie, nie powinnaś jeszcze spać ? - spytała mama
- Tak powinnam, ale chce dzisiaj jechać na zakupy do galerii, a potem odwiedzić Zayn'a w szpitalu. Mogę ?
- Jasne możesz jechać - odparł tata
- Dziękuję, to do zobaczenia wieczorem. Pa - odparłam i wyszłam
Pochodziłam chwilę po galerii, ale nic ciekawego nie wypatrzyłam dla siebie , więc poszłam do szpitala. Pół godziny później byłam na miejscu. Zayn leżał na łóżku szpitalnym pogrążony w komiksie. Na głowie miał bandaż i mnóstwo plastrów. Dziewczyny i chłopcy już byli.
- Cześć wszystkim - powiedziałam. Jak się czujesz Zayn ?
- Hej. Strasznie jestem obolały, ale lekarze mówią, że w piątek powinienem wyjść - odpowiedział
- Najważniejsze że nie masz niczego złamane - uśmiechnęłam się
- Ej Alice . Musimy porozmawiać na osobności - szturchnęła mnie Carls i uśmiechnięta wyszła z sali.
- No właśnie my też gdzieś wyjdziemy. Kupimy Ci coś do jedzenia Zayn. Na pewno jesteś głodny - odparł Harry i wyszliśmy, została tylko Marta
* Oczami Marty *
- Musimy pogadać - odezwał się Zayn
- My ? Ale o czym ? - zdziwiłam się
- O tym twoim chłopaku Jackobie. Uważam , że powinnaś z nim zerwać i to jeszcze dzisiaj
- Yyy. Jak to zerwać ? Nie kumam Ciebie!
- On nie nadaje się na bycie twoim chłopakiem. Jest agresywny.
- Sorry Zayn, ale nie będziesz mi mówić z kim mam chodzić a z kim nie. To moje życie i moja decyzja rozumiesz ! Narazie ! - odparłam i wyszłam wkurzona
Wyszłam cała rozwścieczona. Nie wiedziałam co mam zrobić. Po prostu nic nie myślałam . Jak on mógł w ogóle coś takiego powiedzieć. Żeby nie wiadomo jak być takim nachalnym wobec dziewczyny. Ten dzień był okropny. Poszłam do domu, żeby to wszystko przemyśleć . Musiałam rozładować stres , dlatego pisałam w moim pamiętniku.
" Ten cały dzień był w cholerę do dupy. Chłopak który mi się podoba, jest w szpitalu pobity, przez mojego obecnego chłopaka. Czasami miałam takie myśli, że Zayn zostanie moim mężem. ( głupie ale tak po prostu myślałam ). Ten debil kazał mi zerwać z Jackobem, wgl jakim prawem to zasugerował. No tak Jack był strasznie o mnie zazdrosny, ale również był miły, wrażliwy i delikatny w sposób do mnie. Nie mam pojęcia co robić... "
Kiedy miałam pustkę w głowie , przemyślałam cały ten dzień jeszcze raz i postanowiłam że zadzwonię do Jackoba i umówię się z nim na spotkanie. Zayn miał trochę racji, nie mogę z nim być, nie wiadomo jak daleko się jeszcze posunie , bo jest zazdrosny. Wykręciłam jego numer i odebrał po 1 sygnale.
- Cześć słonko - powiedział niepewnie
- Hej. Masz dzisiaj czas ? - spytałam
- Pewnie. Dla Ciebie zawsze go znajdę. A coś się stało ?
- Nie. Po prostu chcę się z tobą spotkać. Lodziarnia o 15 ?
- Pewnie.
- To do zobaczenia. Pa - rozłączyłam się
Położyłam tela na szafce i zaczęłam się szykować. Nie miałam zielonego pojęcia jak mam mu to powiedzieć, ale w końcu trzeba zdać się na odwagę co nie. W końcu wiele ludzi próbuje zacząć wszystko od nowa. I jest zadowolona z życia. Kiedy zegar wybił 14:30. Szybko się ubrałam, przejrzałam ostatni raz w lustrze i wyszłam. Szłam z jakieś 30 minut, szybkim krokiem. Jackob już tam na mnie czekał. Jak na niego to był pierwszy raz punktualny i świetnie się ubrał. Weszłam do lodziarni i skierowałam się w jego stronę. Przywitał mnie całusem i słodkim objęciem.
- Skarbie kupić Ci twój ulubiony deser lodowy ? - wyszczerzył się. nie miałam zbytnio ochoty na lody, chciałam mu to powiedzieć i mieć święty spokój.
- A więc.. - zaczęłam. Wiem, że to będzie dla Ciebie bardzo trudne do zrozumienia, ale wiem że robię dobrze... Bo długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku że nie możemy być już razem. Wybacz ;c Zawsze byłeś o mnie zazdrosny, ale to co zrobiłeś Zaynowi było już przegięciem.. ;c To koniec Jackob ! Przepraszam - wstałam i wybiegłam. Nie patrzałam na innych, biegłam przed siebie. Czułam się źle i bardzo dziwnie. Jednocześnie poczułam ulgę i smutek. Płakałam, nie raczej ryczałam jak idiotka. Ludzie dziwnie na mnie spoglądali, jakby nigdy nie widzieli płaczącej dziewczyny, która właśnie zerwała ze swoim chłopakiem. Wbiegłam do domu i pognałam do swojego pokoju, wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Alice
- Siema. Co jest ? Czemu tak szybko zniknęłaś ze szpitala? - zadawała tyle pytań na raz
- Ja.. Zer.. Zerwałam z Jackobem.. - w końcu to z Siebie wydusiłam